Dom polski do remontu

Krajobraz polski ozdobiony domami sprzed 1989 roku, będący spuścizną PRL-owskiej ucieczki od szarości dnia codziennego, jak i jego kolejne wcielenie – krajobraz zapełniony domami czasów „wolności”, w większości efekt emanacji naszych nowobogackich marzeń, stoi u progu rewolucji energetycznej naszych czasów. Każda rewolucja w gospodarce miała wpływ na architekturę, ta nie będzie inna – nasze pojmowanie estetyki ulegnie zmianie. Dom jednorodzinny będzie tak inny, jak gruntownie inny będzie nasz styl życia.

Niepoliczalne i trudne do oceny wartości estetyczne są zastępowane banalnymi cyframi sprawności energetycznej domu. Ucieczka od zanieczyszczonej planety w kierunku źródeł odnawialnych nabiera tempa. Takie domy już powstają, ale jest ich znikoma ilość i nie ma jeszcze wpływu na nasze polskie, jednorodzinne „ja” – przez ostatnie kilkadziesiąt lat grzeszyliśmy architektonicznie bez umiaru.
Image

Dom (nie) na zawsze made in PRL

Grzech najważniejszy to budowanie na wszystkie możliwe przypadki życiowe. Domy duże, masywne, niezniszczalne. Na okazje narodzin dzieci i ich dzieci, na okazję spodziewanych i niespodziewanych gości, na okazję potopu i innych kataklizmów – dom był arką dającą szanse przetrwania w siermiężnej rzeczywistości PRL-u. Materiały budowlane były „zdobywane” a nie kupowane, niepewność jutra była, przez ówczesne władze, celowo zakodowana we wszystkich mieszkańcach bloku wschodniego. Dom dawał osłonę przed socjalistycznym smogiem, budził szacunek – domu nie miał byle kto i można było czuć się odrobinę bezpieczniej. Budowa domu nie wiązała się z nadzwyczajnymi talentami i poziomem wykształcenia – była zdolnością, na granicy wirtuozerii, w balansowaniu na linie PRL-owskiej gospodarki. Trendy estetyczne powstawały tak jak wióry przy wyrębie lasu – były niechcianym odpadem od tego co można, a nie co się chce. Domy zarówno przed, jak i po ’89 roku musiały również być duże. Taka socjalistyczna optymalizacja – szkoda wysiłku na mały dom, skoro tyle samo energii kosztuje wybudowanie dużego domu. Dzisiaj te olbrzymie rezydencje stoją ledwo zamieszkałe, a właściciele szukają jednak czegoś dużo mniejszego i kameralnego – domu, gdzie ciepło jest konsekwencją bliskości pomiędzy ludźmi, a nie sprawnego systemu centralnego ogrzewania.

Dom drogi

Budowaliśmy drogo, a nazywaliśmy to „systemem gospodarczym”, z założenia miało być tanio. Ale na dom nigdy nie żałowano – w końcu dom buduje się raz w życiu – to przeświadczenie przetrwało do dzisiaj. Dom jednorodzinny był wizytówką i dobrem najwyższym – są po prostu rzeczy, na których się nie oszczędza. Problem polegał w głównej mierze na tym, że nie oszczędzano na niczym, co widać, a oszczędzano na wszystkim, czego nie widać. Ci, których było na to stać – odgradzali się od socjalistycznej rzeczywistości płotem swojej rezydencji, budowali własny świat przaśnej, PRL-owskiej zamożności. Wysoki koszt utrzymania domu był skutkiem ubocznym, podobnie nieważnym jak gorzki smak tabletki na zabicie egzystencjalnego bólu.

Cegła, cement, beton

Dobrze znana technologia budowania tzw. „domu trwałego” to cegła, cement, beton. Dobrze ze sobą sklejone, dawały złudne gwarancje długowieczności technicznej. I choć budowa trwała kilka lat, w deszczu i słońcu, a ekipy budowlane zmieniały się w rytm zmiany pór roku, to system gospodarczy, bez kredytu i za gotówkę świetnie pasował do naszej polskiej tradycji, uszlachetnionej w czasach PRL. Dom był trochę krzywy, trochę popękany, trochę nierówny, ale był nasz.

Dzisiaj kredyt hipoteczny jest powszechnie rozumianym instrumentem finansowym. Pieniądze pożyczane od banku dają szansę na budowanie sprawne i dokładne. Mamy nowe technologie, a jakość robót jest nieporównywalnie lepsza, domy nieśmiało nabierają bardziej nowoczesnych kształtów, z jednym zastrzeżeniem: wciąż budujemy dość drogo, dramatycznie długo i topornie, a słaba jakość architektury jest przykrywana lepszymi tynkami, lepszymi oknami i lepszymi dachówkami – krajobraz pozostaje jednak taki sam. Tradycja samodzielnego, czasochłonnego, kosztownego i wyczerpującego budowania systemem gospodarczym wciąż trwa.

Domy typowe, domy brzydkie

No i, największy grzech ostatniego ćwierćwiecza, który miał i ma dramatycznie negatywny wpływ na wygląd naszych przedmieść. Katalogi tzw. domów typowych czy też powtarzalnych. Słodko-różowe projekty, wydawane w tysiącach egzemplarzy, utrwalających nasze złe przyzwyczajenia. Wszystko dla wszystkich. Architektoniczna papka dająca złudzenie profesjonalizmu i łatwiejszego dostępu do magicznej architektury, a oddzielające jeszcze bardziej architekta od klienta. Polacy kupują takie projekty i pomimo niezliczonej ilości ich wariacji – później powiększają trochę kuchnie, bo za mała, w związku z tym pomniejszają hall wejściowy, bo już nie ma miejsca, dzielą jeden duży pokój na dwa małe, dodają okna i balkony, zmieniają pastelowe kolory elewacji na jeszcze bardziej pastelowe. I tak dom powtarzalny staje się kolejnym domem indywidualnym. Dom skomplikowany staje się jeszcze bardziej skomplikowany, dom brzydki staje się jeszcze brzydszy i dom drogi staje się jeszcze droższy. Ale jednocześnie niezliczona ilość mutacji domu „typowego” nie spowodowała rewolucji w krajobrazie – różnice są trudne do zauważenia, a jednocześnie ich powtarzalność i typowość de facto nie istnieje. Projekty te nie mają również żadnego związku z nowoczesnością i z realnym rynkiem budowlanym. Utrwalają złe praktyki budowlane zarówno w drogim budowaniu i późniejszej, bardzo drogiej eksploatacji budynku. Bryły „katalogowych” domów, w większości barokowo rozczłonkowane i archaicznie udekorowane, nigdy nie awansują do ligi domów tanich w budowie i oszczędnych w eksploatacji. Powtarzalność, prefabrykacja, unifikacja, oszczędności energetyczne, krótki czas budowania i w konsekwencji umiarkowania cena, a tym powinien się charakteryzować tzw. nowoczesny dom typowy (powtarzalny) – nie mają z „typówkami” nic wspólnego.

Może być lepiej

Domy jednorodzinne można budować lepiej. Dom nowoczesny to nowoczesny styl życia – poszanowania dla natury, dbałości o otoczenie, wrażliwości na jakość przestrzeni publicznej i świadomości z korzyści życia w zdrowych domach. Dom powinien być tani w budowie i tani w eksploatacji, wielkościowo szyty na miarę potrzeb dnia dzisiejszego, ekologiczny i wysmakowany architektonicznie. Wierzę, że jakość architektury i zdrowe technologie czynią nasze życie lepszym.

wiosna 2021 roku zakończyliśmy budowę domu wzorcowego we wsi Binowo, 20 km od Szczecina. Pierwszy priorytet – budowa domu powinna być przyjemnością. Przenieśliśmy „budowę” domu wzorcowego do fabryki. Nie chciałem jeździć miesiącami w deszczu, śniegu i upale na budowę i się denerwować na opóźnienia terminowe i słabą jakość robót. Prefabrykacja daje pewność terminowości i dobrej jakości produktu. Zakłady prefabrykujące domy są odporne na zmiany pór roku, produkcja odbywa się w oparciu o nowoczesne maszyny i dobrze wykształconych ludzi.

W ten sposób budowa domu przestała być traumą, wysoka jakość otrzymanego produktu dostarcza satysfakcji, a sam proces jest ekscytującą przygodą, a nie maratonem kłopotów.

Drugi priorytet. Prefabrykat powinien być zdrowy i przyjazny dla natury. Takim materiałem budowlanym jest drewno. Materiał zakorzeniony jak żaden inny w polskiej tradycji budowlanej. Planowa gospodarka leśna pozwala traktować drewno jako materiał pozyskiwany naturalnie i w zgodzie z naturą. Polska jest w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o powierzchnię lasów. Co ważne w Polsce lasów wciąż przybywa. Budując dom drewniany mamy poczucie, że dbamy o naszą planetę – takie ekologiczne perpetuum mobile – budujemy domy drewniane i mamy coraz więcej lasów.

Drewno jest szlachetne – nie wybacza partactwa – prefabrykowane ściany i stropy składa się na budowie z dokładnością do milimetrów. Drewno jest też po prostu piękne, pochodzi wprost z natury i przybliża nas do niej w naszym domu.

Dom dla każdego

Kolejny priorytet – dom dla każdego. Dom powinien być przede wszystkim tani w eksploatacji, tylko wtedy jest szansa na przełom w budownictwie jednorodzinnym w Polsce – koszt zakupu, szczególnie jeśli finansujemy go kredytem spłacanym przez kolejne 30 lat, nie jest kosztem zasadniczym. Zakup domu to chwila, wydatki na ogrzanie domu są nam w perspektywie kilku lat nieznane, wiemy, że będą dużo większe, dlatego domy zero lub niskoenergetyczne to ucieczka od tej uciążliwej niepewności. Dom będzie również tańszy dzięki prefabrykacji, która wymusza staranność wykonawstwa i niweluje – zwykle kosztowne – reklamacje i poprawki po wybudowaniu domu. Jeśli chcemy, aby nasz dom było łatwo kupić i łatwo sprzedać, dom musi być tani w eksploatacji i funkcjonalny.

Podsumowanie

Jeśli chcemy budować tanio to musimy stać się praktyczni zarówno w doborze wielkości domu jak i jego wykończenia. Today House promuje minimalizm i oszczędność. Podoba nam się skandynawski design, jest praktyczny i przemyślany, proponuje prostotę i minimalizm użytkowy i jest – co najważniejsze – zrozumiały przez wszystkich. Mamy poczucie obcowania z wyższą kulturą przedmiotu i konsumpcji – kulturą życia w poszanowaniu środowiska naturalnego. Dzisiaj, 32 lata po okrągłostołowych zmianach w Polsce, powinno nas być stać na odejście od słabej i drogiej architektury domu dla rodziny. Dom oszczędny energetycznie i inteligentny, sam z siebie wyewoluował nową jakość estetyczną. Jest intuicyjnie zrozumiały jako dobre miejsce do życia. Taki dom, pierwszy raz od setek lat, żyje zgodnie z naturą, nie eksploatuję środowiska naturalnego, ciepły od słońca i orzeźwiony wiosennym deszczem, spokojnie czeka na każdy nowy dzień.

Architekt Piotr Hofman

Image
Image
TODAY HOUSE
al. Wojska Polskiego 8/41a
(KOSMOS Art&Business Center)
70-471 Szczecin

T. +48 91 48 41 340
kontakt@todayhouse.pl
© COPYRIGHT TODAYHOUSE. ALL RIGHTS RESERVED Powered by: EX-NET